Dachy
3 posters
Silencio :: Londyn :: Część mugolska :: Notting Hill
Strona 1 z 1
Re: Dachy
Ophelia złożyła gazetę na pół i, nie chcąc już dłużej patrzeć na ruszające się zdjęcia, odłożyła ją na bok z ciężkim westchnieniem. Lubiła żyć pod presją, w ciągłym napięciu i kumulować dookoła siebie atmosferę niedosytu. Przywiązanie do bycia na wysokości, dosłownie i w przenośni rozciągało się na całe jej życie. Nigdy jednak nie sądziła, że sprawy nabiorą taki obrót.
Nie lubiła czytać Proroka. Kolejne dni przynosiły tylko gorsze informacje, a to sprawiało, że czuła się ociężała i przygnębiona od nadmiaru problemów w ich świecie. Niewiele ją pocieszał fakt, że sama ma możliwość udowodnienia, że ma w rodzinie czarodzieja czystej krwi, kiedy jej przyjaciele i znajomi w każdej chwili mogli się spodziewać… Właściwie wszystkiego. Od „przesłuchania” po nagłe zniknięcie. Ale codziennie go przeglądała, albo chociaż rzucała okiem na okładkę. Gdyby ktoś zapytał dlaczego nie byłaby w stanie odpowiedzieć. Po prostu się przejmowała.
Siedziała na dachu jednej z londyńskich kamienic pomimo chłodnego wiatru, który smagał jej twarz. Przebywanie na samej górze było niemal jak latanie na miotle i kiedy March nie miała czasu na latanie, wspinała się tutaj przez klatkę schodową, aż na sam szczyt budynku. Właściwie wszędzie było teraz niebezpiecznie, więc – czemu nie miałaby spędzać czasu w miejscu, w którym potrafiła się trochę odprężyć? No, może to było za duże słowo. Resetowała się na kilka chwil i później znów ruszała. Do Ministerstwa, żeby grać przykładną pracownicę, do kwatery, albo na jakiś ze swoich dyżurów. Dom był obecnie najrzadziej odwiedzanym przez nią miejscem, choć czasem miała ochotę rzucić w cholerę pracę, członkostwo i wszystko inne żeby tylko porządnie się wyspać. Ale były to sporadyczne myśli, bo przecież działanie było jej żywiołem.
Przeczesała włosy palcami i z nietęgą miną zwróciła wzrok w stronę, jak myślała, magicznej części miasta.
Nie lubiła czytać Proroka. Kolejne dni przynosiły tylko gorsze informacje, a to sprawiało, że czuła się ociężała i przygnębiona od nadmiaru problemów w ich świecie. Niewiele ją pocieszał fakt, że sama ma możliwość udowodnienia, że ma w rodzinie czarodzieja czystej krwi, kiedy jej przyjaciele i znajomi w każdej chwili mogli się spodziewać… Właściwie wszystkiego. Od „przesłuchania” po nagłe zniknięcie. Ale codziennie go przeglądała, albo chociaż rzucała okiem na okładkę. Gdyby ktoś zapytał dlaczego nie byłaby w stanie odpowiedzieć. Po prostu się przejmowała.
Siedziała na dachu jednej z londyńskich kamienic pomimo chłodnego wiatru, który smagał jej twarz. Przebywanie na samej górze było niemal jak latanie na miotle i kiedy March nie miała czasu na latanie, wspinała się tutaj przez klatkę schodową, aż na sam szczyt budynku. Właściwie wszędzie było teraz niebezpiecznie, więc – czemu nie miałaby spędzać czasu w miejscu, w którym potrafiła się trochę odprężyć? No, może to było za duże słowo. Resetowała się na kilka chwil i później znów ruszała. Do Ministerstwa, żeby grać przykładną pracownicę, do kwatery, albo na jakiś ze swoich dyżurów. Dom był obecnie najrzadziej odwiedzanym przez nią miejscem, choć czasem miała ochotę rzucić w cholerę pracę, członkostwo i wszystko inne żeby tylko porządnie się wyspać. Ale były to sporadyczne myśli, bo przecież działanie było jej żywiołem.
Przeczesała włosy palcami i z nietęgą miną zwróciła wzrok w stronę, jak myślała, magicznej części miasta.
Re: Dachy
Refren.
Minęła już scena, czas na międzyscenie - refren. Pogoda pogodna, chmury chmurne, niebo niebieskie, dach dachowy.
Katakumba dziś niewidzialnie zwiedzał mugolskie przedmieścia za pomocą miotły. Było, to nie lada wyzwanie, ponieważ nikogo zapewne nie zdziwi fakt, że był kiepski w tej dziedzinie, ale jako tako na miotle potrafił się transportować. Tyle, że nie była to zwykła miotła. Można rzec - niezwykła. A swą wyjątkowość zawdzięczała starości, mimo licznych napraw i owinięcia lekko nadłamanej przedniej części taśmą bezbarwną - wciąż była wątpliwego stanu. Najlepiej zatem dla zdrowia chłopca byłoby zaufać sile własnych stóp i z punktu widzenia, powszechnego pieszego - tak mugolsko, dokonać oględzin okolicy. Tylko, że taki obrót spraw wydał się Katakumbie zwyczajnie - n u d n y.
Jeszcze niewidzialnie szybując w niebiosach pozwalał by wiatr zawadiacko bawił się jego włosami. By tworzył włosowe tajfuny i potargania, a wydawał tylko dość długie i specyficzne okrzyki radości. Zupełnie jak te podczas przejażdżki ulubioną kolejką w wesołym miasteczku. Jednak nie przewidział, że prędkość może doprowadzić do drobnego wypadku i oto wpadł Umba na dach, lekko trącając zupełnym przypadkiem Ophelię, sam odbił się od niewielkiego murku na dachu, co sprawiło, że przestał być niewidzialny, a wręcz boleśnie wylądował na posadce przylegając do niej policzkiem. Widoczny już Umba tylko kątem oka spostrzegł jak miotła odleciała bez niego.
- Ała - Jęknął tylko płaczliwym tonem, nawet nie podnosząc się.
Minęła już scena, czas na międzyscenie - refren. Pogoda pogodna, chmury chmurne, niebo niebieskie, dach dachowy.
Katakumba dziś niewidzialnie zwiedzał mugolskie przedmieścia za pomocą miotły. Było, to nie lada wyzwanie, ponieważ nikogo zapewne nie zdziwi fakt, że był kiepski w tej dziedzinie, ale jako tako na miotle potrafił się transportować. Tyle, że nie była to zwykła miotła. Można rzec - niezwykła. A swą wyjątkowość zawdzięczała starości, mimo licznych napraw i owinięcia lekko nadłamanej przedniej części taśmą bezbarwną - wciąż była wątpliwego stanu. Najlepiej zatem dla zdrowia chłopca byłoby zaufać sile własnych stóp i z punktu widzenia, powszechnego pieszego - tak mugolsko, dokonać oględzin okolicy. Tylko, że taki obrót spraw wydał się Katakumbie zwyczajnie - n u d n y.
Jeszcze niewidzialnie szybując w niebiosach pozwalał by wiatr zawadiacko bawił się jego włosami. By tworzył włosowe tajfuny i potargania, a wydawał tylko dość długie i specyficzne okrzyki radości. Zupełnie jak te podczas przejażdżki ulubioną kolejką w wesołym miasteczku. Jednak nie przewidział, że prędkość może doprowadzić do drobnego wypadku i oto wpadł Umba na dach, lekko trącając zupełnym przypadkiem Ophelię, sam odbił się od niewielkiego murku na dachu, co sprawiło, że przestał być niewidzialny, a wręcz boleśnie wylądował na posadce przylegając do niej policzkiem. Widoczny już Umba tylko kątem oka spostrzegł jak miotła odleciała bez niego.
- Ała - Jęknął tylko płaczliwym tonem, nawet nie podnosząc się.
Silencio :: Londyn :: Część mugolska :: Notting Hill
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|