Silencio
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Katakumba Fanneshore

Go down

Katakumba Fanneshore Empty Katakumba Fanneshore

Pisanie by Katakumba Fanneshore Czw Mar 06, 2014 3:23 pm




Katakumba Fanneshore

Victor Gorincioi




20 lat
Stolica
Głównie to bezrobotny, ale czasem sobie dorabia w Magicznej Manufakturze Cukierków na produkcji, albo zwyczajnie roznosi magiczne ulotki.
króliczek oczywiście!
Limonka z zębami
Połóweczka

Usposobienie


Katakumba od zawsze miał w sobie  instynkt małego bohatera, ale niestety również wielkiego tchórza. Czego by nie starał się robić, zazwyczaj rachunek wychodził na minusie.
Zadłużał się w spożywczym, gubił nocami na własnym osiedlu, albo zwyczajnie zapominał o dość istotnych aspektach powszechnie ważnych w podstawowym funkcjonowaniu człowieka. Zapominał jeść, myć włosy, nawet załatwiać potrzeby fizjologiczne, dlatego we wczesnym i nawet nieco późniejszym dzieciństwie często się moczył. Dzieciństwo jest procesem wciąż rozwijającym się w tym dwudziestolatku.
Lubił mówić, bardzo dużo, a tak bardzo mało osób go słuchało, dlatego często pisał listy. A były wszelakie! Od tych z prośbą o kupienie serka, po miłosne!
"Cześć bardzo ładnie pachniesz. Zdaje się, że to nowy szampon poziomkowy Razzele Dazzele? Tak naprawdę, to cię lubię. Chociaż nie rozmawiamy, ale ja cię widzę. Podobało mi się kiedy mówiłaś o magicznych kozach na ONMS. To niesamowite, że je doceniasz! Przypadkiem też usłyszałem jak te truposzki z klasy wyżej wyśmiewały się, że jesteś gruba. Dla mnie jesteś urocza i śliczna. Ładną masz oponkę na brzuszku przypominają mi lukrowanego pączusia. Bardzo chciałabym wręczyć ci osobiście ciastka, ale trochę się wstydzę."
Od tej samej dziewczyny dwa dni później dostał językopląsu wywołanego nerwowymi rzutami zaklęć grubci w stronę Katy, a wszystko dlatego, że przyznał się do napisania listu.
Katakumba często marzył. Tak zwyczajnie i idealnie. przytulał ulubioną poduszkę w króliczki i wyobrażał sobie jak ratuje ulubioną Grubcię z opałów. Jak pewien pan dziadek wybiera go na bohatera. Miewał nawet takowe sny, a oto jeden z nich:
Szedł Katakumba w białej szacie, a tuż za nim chór stworzony z kangurów:
- Oooo idzie nam bohater. Bohater nam. 
Co zje truskawki am am am.
Nawet ja wtem na ziemi nie siadam
od niczego do wszystkiego
będzie klawo, ładnie, zdrowo
po kiego? jakiego?
BIOHATERA
Po pieśni z piedestału chmurki zszedł pewnie Pan Niebosy. Pan Niebosy mówił, że mu się spieszy, bo wstępować pragnie już w niebiosy, więc rzekł tylko:
- I ty Katakumba świat ten uratujesz, a służyć ci będzie cukierek duży. Zacukrz złoczyńców, wstrzyknij cukier kwasomordom. Cukrz!

Dostał zatem powołanie jak wielu. Dostał pół talentu z pięciu. Został wybrany, nawet jeśli minimalistycznie.


Aparycja


Babcia mówiła mu: wnusiu zaprawdę wierz mi, w tym sweterku dobrze będziesz wyglądał w kościele.
Mama mówiła mu: jeszcze muszka synku!
Tata: zejdź mi z oczu frajerze
Mama: Henryku!
Brat perfidnie zaś Katakumbę podpuszczał i mówił: Wyjdź, wyjdź, wyjdź z domu Kata! Wyjdź!
A gdy w sweterku spokojnie wychodził, delikatnie zamykając drzwi poprawił kołnierzyk i muszkę. Zza okna tylko mama i babcia uśmiechały się do Katakumby. Ze wzruszeniem spoglądały jak młodzik zmierza do kościoła, lecz gdy tylko się obróciły i wróciły do gotowania obiadu - wnet całe osiedle zaatakowało Katakumbę.
I błotem rzucają jak Faryzeusze w sweterek. Zosia zerwała ulubioną muszkę w kropeczki różowe! Józiuś kopnął go w brzuszek, a Gruby rzucił się na niego łamiąc mu nadgarstki.
Swoje pierwsze podboje wizerunku Katakumba spędził w świętym Mungu.
A przez większość swojego osiedlowego życia starał się być niezauważalny. A potem rósł. Rósł, rósł i rósł jak na dziecko przystało. Aż urósł. Na całe ponad metr osiemdziesiąt centymetrów, troszkę zgarbiony i chudawy, ale sympatyczny z buzi i piegaty!
Figielek z niego tryskał - oczu, ząbków, noska. Mówią, że wzbudza instynkt macierzyński, albo wręcz prosi się samym bytowaniem o małe manto. Zazwyczaj pachnie cukierkami, trudno, żeby tak nie było, skoro większą część życia spędził w manufakturze cukierków.
Wciąż lubi ubierać swetry szyte przez babcie, koszule starannie wkłada w spodnie, kołnierzyki ozdabia pstrokatymi muszkami. Czasem chodzi w pluszowych kapciach, czasem oficerkach, albo tenisówkach w wiewióreczki. Często spotkasz go z lizakiem, albo watą cukrową w ręku, co sprawia, że zwyczajnie się klei. 


Biografia


Katakumba po raz pierwszy przestał oddychać przeponą maminą sierpniowego wieczora. Wtedy podobnież wszystkiego króliki świata przystanęły. Oddały minutę ciszy. A tuż po minucie akuszerka zabrała dziecko i tylko mrużąc oczy skomentowała:
- dziwne dziecko.
Bo i dziwne, noworodek,  który się śmieje zamiast płakać? 
Katakumba potem przestał być noworodkiem. Miał brata starszego - Konstantina. A Konstantin tylko wykorzystywał głupszego i naiwniejszego Katakumbę. Młodszy Fanneshore nie zdawał sobie sprawy, że przez całe życie usługuje starszemu bratu, który w zasadzie chyba nim gardzi. Ale dla Katakumby jest wręcz wzorem do naśladowania! Wspaniały, zawsze cieszył się niezbyt miłą opinią w Hogwarcie, ale chociaż wzbudzał lekki postrach, dlatego Katakumba był dumny z Kostantina! Tylko nawet, to nie uratowało go przed kopniakami, cichymi szeptami, śmiechami, rzucanymi zza rogu prześmiewczymi zaklęciami przez społeczność Hogwartu.
Czasem odchodził w głąb korytarza i sobie chlipał. Nigdy nie był rozgarnięty. Nigdy nie nauczył się, żeby omijac Thomasa na korytarzu o szesnastej w poniedziałki. Tylko zawsze lazł tam, mimo że przez całe siedem lat edukacji po szesnastej wracał z paroma sinikami więcej. Nie miał zadowalających ocen końcowych, dlatego nie miał co liczyć na lepszą pracę czy praktyki. No, ale (nie)dzielnie wspiera Zakon. Powrotem Pana Niebiałego się nie przejął. Zajęty wszak był produkowaniem cukierków. Z Zakonem lekko współpracuje, nie można go chyba nazwać jeszcze pełnoprawnym członkiem i chyba nigdy w akcjach uczestniczył nie będzie. Nawet tam mają go za frajera, ale wielu tam znajomych Katy jest i amatorów jego cukierków.


Katakumba Fanneshore
Katakumba Fanneshore


Liczba postów : 31
Wiek : 20
Skąd : Nie chcę tego wiedzieć
Zawód : nierób, czasem dorabia sobie w Magicznej Manufakturze Cukierków
Poparcie : chyba zakon, ale raczej kieruje się zasadą - Nie krzywdźcie mojej dupci!

https://silencio.forumpolish.com/t258-katakumba-fanneshore#491

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach