Silencio
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Bethany Watson

Go down

Bethany Watson Empty Bethany Watson

Pisanie by Bethany Watson Sro Mar 05, 2014 7:35 pm




Bethany Ana Watson

Karen Gillan




25
Lonydn
sprzedawczyni w księgarni Esy Floresy
dzik
kukiełki
mugolak

Usposobienie

Wulkan energii, kopalnia pomysłów, wieczny optymista, altruistyczna dusza. Taka właśnie jest Beth, niezastąpiona. Ciepła, kochana i zawsze pomocna. Kto by nie chciał poznać tak barwnej i ciekawej osoby? Musiałby być to naprawdę ponury człowiek bez żadnego poczucia humoru i dozy dystansu do siebie.
Trzeba przyznać, że jest to bardzo pracowita osóbka, zupełnie jak po mamie. Od dziecka jej się to udzielało. Wszelkie zajęcia dodatkowe, konkursy szkolne odbiły się na codziennej pracy panny Watson. Próbuje wielu rzeczy, gdyż uważa, że człowiek bez obeznania się jest po prostu zwykłym tchórzem. Nawet prosto w oczy by to powiedziała, oczywiście w bardziej wyrozumiały sposób, bez żadnych krzyków i grożenia. Warto też wspomnieć, że kobieta ma pewien problem z uciszeniem się, a dokładniej jej ciągłym gadaniu. Boryka się z tym problemem od dzieciństwa, lecz jak na razie nikt na to nie narzeka, na razie.
Nie może znieść, kiedy ktoś przy niej marudzi. Po prostu nie może i to ją najbardziej denerwuje. Oczywiście stara się jak może wytłumaczyć tej osobie, że nie jest tak wcale źle, bywają gorsze przypadki, lecz kończy się zwykłą ucieczką. Wychodzi, po prostu. Skoro ktoś ma nadal marudzić, pomimo jej ciągłego tłumaczenia to po co ma nadal siedzieć i wysłuchiwać obelg na cały świat. Niestety, każdy człowiek posiada także i wady, a Bethany niechętnie do tego się przyznaje, choć bardzo często to wychodzi przy rozmowach. Jej wieczne pouczanie. Wiemy doskonale, że mówi tak tylko dlatego, że chce dobrze, lecz ona sama nie zbawi przez to świata. Takie gadanie i ostrzeganie jest zupełnie nie ma miejscu. To znaczy dobrze, bo widać, że się przejmuje, lecz raz na jakiś czas trzeba po prostu zastopować i dać szanse tym ludziom, wiedzą doskonale co mają zamiar zrobić i nie potrzebują zbędnych uwag panny Watson.
Jak reaguje na zaistniałą sytuację w świecie czarodziei? Oczywiście, że bardzo się boi, w końcu jest mugolakiem, zaś codzienne stawianie się przesłuchania oraz kontrole w mieszkaniu stały się dla Beth niestety rutyną. Mimo tego wszystkiego stara zachować zimną krew, nie popadać w głęboką panikę, iść po prostu przed siebie i nie zwracać na siebie zbytnio uwagi.
Aparycja

Dziewczyna na ogół nie wyróżnia się wyglądem. Chuda, niska, blada. Można rzecz, iż urodą to ona raczej nie grzeszy. Z jednej strony dobrze, gdyż nie rzuca się aż tak w oczy, zaś z drugiej, tej nieco słabszej brak powodzenia. Jednakże Beth pogodziła się z tym. Jest dość chuda co dobrze jej sprzyja. Z otyłością nie ma problemów dzięki częstym wspinaczkom po drzewach. Blada także jest. Jej cera doskonale współgra z jej owłosieniem na głowie. Jedyną rzeczą, którą wyróżnia dziewczynę są długie do pasa rude włosy. Jedyny atut, który upiększa jej całokształt. Niemal zawsze są rozczochrane, zawsze można na nic znaleźć parę liści z drzew na które wchodzi. Oczy Beth są koloru piwnego. Usta - bladoróżowe, często uśmiechnięte dodają nico uroku dziewczynie. Nos zadarty, a uszy dość małe.
Gustuje w bardzo luźnych odzieniach. Wszelkiej maści tuniki, peleryny, szerokie sukienki - codzienna garderoba panienki Watson. Nie lubi podkreślać swojej figury. Woli, kiedy wszystko na niej wisi.
Nie umiem opisywać wyglądu, soreczka.

Biografia



Ja poznałem waszą matkę...
Prosta i nudna historia! Jak każda zakochana para postanowiła wyjechać na dwudniową wycieczkę nad jezioro. Było wesoło i fajnie, alkoholu też nie brakowało, zabezpieczania niestety tak. I co z tego wyszło? Dziewięć miesięcy z nadbagażem i większe wydatki na żarcie dla matki. Ile ta kobieta umiała pochłonąć! Xavier ledwo co męczył się nad zupą, a ta wpieprzała kurczaka przegryzając to batonami energetyzującymi i popijając ciepłym mlekiem. A żyło im się beztrosko, pełna sielanka. Parterowy domek na przedmieściach Limerick i czego chcieć więcej. Obydwoje młodzi i niedoświadczeni nauczyciele, idealnie się dobrali!

Synu, chodź no tu, powiem Ci coś!
Pierwszy, który przyszedł na świat był Phill. Urocze dziecko, które uwielbiało gryźć ucho ojcu i podpalać sukienki matce. Szalone dziecko, nic dziwnego, że tak dobrze dogaduje się z Beth. A właśnie! Dwa lata po narodzinach Philla przybyła zapuchnięta i zapłakana twarz - Bethany Watson! Dzieciństwo tej dwójki także było obsypane różami. Wzorowi rodzicie, żadnych sporów, kłótni, życie wprost idealne.


B-E-T-H-A-N-Y, to przecież nie jest takie trudne!
-Beth...jak?

Dzieci zaczęły dorastać, więc trzeba było ich nauczyć prawdziwego życia, koniec bajeczek i tartej marchewki, czas na odpowiedzialne rzeczy. Trzeba posłać dzieci do szkoły! Tylko jakiej? Sami byli nauczycielami, a nie mieli zielonego pojęcia gdzie ich posłać, by mogli kształtować swoje umysły. Phill musiał odstawić plastikowe klocki i wymienić je na elementarze, a Beht było strasznie przykro, więc zaczęła interesować się zupełnie innymi rzeczami. I tak oto powstało jej zamiłowanie do rozcinania brzuszków żabkom. Dni mijały i mijały, a jej kochany braciszek kompletnie zapomniał o zabawie. Co oni robią w tych szkołach? W końcu skończyło się na tym, że nie miał ochoty na zabawę w piratów. O nie! Beth nigdy nie pójdzie do szkoły!

Tajemniczy list na trawniku
Jak zwykle Xavier i Jean śpieszyli się do pracy i przy okazji odwozili dzieci do szkoły. Jednak coś ich zatrzymało. Od kiedy to listonosz od tak rzuca listami na trawnik. Pewnie jakaś reklama najnowocześniejszych telewizorów, dali z tym spokój, zaraz jakiś pies to obsika i po ptokach. Ach, ci Watsonowie! On jednak nadal tam był. Ciekawska Beth wzięła kopertę do ręki, zaszyła się w swoim domku na drzewie i przeczytała jego zawartość. To chyba jakiś żart! Kto to Meredith Watson? Jaki Londyn? Czemu ta pani ma takie same nazwisko? Ale czad! Z wypiekami na twarzy pobiegła szybko do matki, by oznajmić jej o tajemniczym liście od jeszcze nieznanej kobiety. Jean o mało nie spadła z krzesła. Czy to jest jakiś żart? List szybko znalazł się w rękach Xaviera. Cóż, jeszcze nigdy się tego nie spodziewał.
Matka Xaviera ma zamiar zawitać Limerick, koszmar Jean wróci na nowo, irytująca teściowa wraca do akcji. Wszystkiego się spodziewała, reklam, gróźb, zaległych rachunków, propozycji szkół z internatem dla dzieci, ale że list od Meredith, babci Phila i Favor. Cóż, kobieta zawsze ma w zwyczaju zadziwiać, a telefonowanie jest za bardzo mainstreamowe dla starszej Watson, właścicieli pięciu kotów i dwóch żółwi.
Czemu Xavier i Jean tak bardzo przeżywają? Cóż, miłości się nie wybiera, a przynajmniej matka pana Watsona nie miała takiego przywileju. Po prostu, nie spodobała mu się Jean, toteż zerwała z nim wszystkie kontakty.

Welcome to London!

Babacia Meredith okazała się być bardzo fajną kobietą! Ba, rodzice nie spodziewali się, że Beth z Phillem tak szybko odnajdą język ze starszą kobietą. Gawędziło im się wręcz niesamowicie, a babcia każdą wizytę zawsze zapowiadała tydzień przed, tak żeby meli czas na przygotowanie ciekawych niemych filmów. Tak, uwielbiają oglądać takie filmy.Nawet padł pomysł, żeby dzieci mieszkały przez jakiś czas z Meredith, co oczywiście bardzo uradowało Beth i Philla. Rodzicie oczywiście stawiali opór, gdyż dzieci nie miały jeszcze nawet kilkunastu lat. Jednak narastające obowiązki i druga praca Jean zmusiły ich do podjęcia ostatecznej decyzji, dzieci jadą do babci, do Londynu!

Kolejny tajemniczy list
Mieszkanie z babcią w Londynie było wręcz cudownie! Rodzeństwo niemalże każdego dnia miało co robić (poza oczywiście obowiązkami szkolnymi), babcia Meredith umiała zorganizować czas swoim wnuczkom, a to wycieczka do zoo, pieczenie ciastek, długie spacery po Londynie i inne ciekawe rzeczy dla przeciętnego jedenastolatka i dziewięciolatka. Do czasu, kiedy babcia w skrzynce znalazła list dość wyróżniający się od reszty. Pięknie i starannie zapakowany z trudno do zidentyfikowania pieczęcią, w dodatku zaadresowany do Philla. Babcia szybko wręczyła swojemu wnuczkowi list, by mógł przeczytać jego zawartość. Chłopiec kompletnie nie wiedział co powiedzieć. Co to Hogwart? Jaki ze mnie czarodziej? Ulica Pokątna? Jakie kociołki? Różdżka? Mam się zacząć bać? Na szczęście kochana babcia wkroczyła do akcji i razem z Phillem oraz Beth próbowali zrozumieć każde zdanie zawarte w liście.

Jestem czarodziejem!
Dni i miesiące mijały, a biedna Beth nie miała co robić, odkąd Phill zaczął uczyć się w Hogwarcie. Oczywiście była pełna nadzieli, że niebawem dostanie dokładnie ten sam list co jej braciszek. Na szczęście utrzymywała kontakt listowy z bratem, a nawet zdarzało się, że  przesyłał jej słodycze z Miodowego Królestwa. Dokładnie opisywał miejsce w którym się uczy, jacy są ludzie, kogo poznał i jak mu idzie nauka. Ach, a sprawa z domami dla uczniów najbardziej spodobała się Beth. W tym przypadku Phill trafił do Gryffindoru.
Beth jak zwykle miała dobre przeczucie. W dniu jej jedenastych urodzin przyszedł do niej list, taki sam co dwa lata temu jej kochany braciszek dostał. Z wypiekami czytała jego zawartość. Oczywiście nie obeszło się bez zakupów na Pokątnej, dobraniu odpowiedniej szaty, różdżki, miotły, no wszystkiego! A o książki nie musiała się martwić, bo przecież Phill je przetrzymywał do czasu, kiedy Beth zawita Hogwart.
To wszystko było takie ekscytujące. Nowe miejsce, nowa szkoła, nowi znajomi, nowi nauczyciele, wszystko nowe! Niemniej jednak było jej strasznie smutno, że musiała opuszczać swoją babcię. Meredith oczywiście także była zasmucona tym faktem, także i rodzice, którzy ciężko pracowali w Limericku. Jednak humor jej poprawiła podróż do Hogwartu pociągiem, w którym poznała wielu ciekawych ludzi. Ceremonia przydziału była oczywiście najbardziej stresującym wydarzeniem, tak bardzo chciała trafić do tego samego domu co Phill, oczywiście znowu miała rację. Kiedy usłyszała słowo Gryffindor od razu zrobiło się lżej na sercu Beth.
CUDOWNIE! Tylko tym słowem mogła opisać to co się działo w szkole. Te wszystkie zajęcia, nowe znajomości, dodatkowe lekcje, miejsca, nauczyciele, zupełnie nowe przedmioty. Niestety, nie wszystko było takie piękne, nie mogła obejść się bez wyzwisk przez innych  uczniów. Tak więc wyzywanie ją od szlam stało się dla niej nijako rutyną, lecz z czasem to się zmieniało i nie zupełnie się tym nie przejmowała, głupim gadaniem jeszcze głupszych dzieciaków. Poza tym poznała wielu przyjaciół, nauka nie szła jej najgorzej, choć najlepszą uczennicą także nie była.
Podsumowując, jej życie w Hogwarcie toczyło się w miarę dobrze i spokojnie, o!

Dorosłe życie
Tak, Beth już dorosła, jak ten czas szybko leci! Hogwart ukończyła w miarę dobrymi ocenami. Cóż, nie myślała o jeszcze wyższym wykształceniu tak więc po szkole przez jakiś czas mieszkała ze swoją babcią Meredith w Lonydnie. Kobieta nie czuła się zbyt dobrze, toteż dziewczyna starała się pomóc starszej kobiecie. Kobieta miała już swoje lata i po prostu z niektórymi obowiązkami nie dawała sobie rady. Niestety, Meredith była w tak krytycznym stanie, że nie zdołała przeżyć. Zmarła , toteż Beth była zmuszona do opuszczenia mieszkania swojej kochanej babci, po prostu nie dałaby rady tam mieszkać, za dużo wspomnień.
Jednak wszystko powoli zaczęło się układać, a przynajmniej Beth tak się zdawało. Znalazła mieszkanie, w któym mieszka z dwiema współlokatorkami, a pracować zaczęła w księgarni Esy Floresy na ulicy pokątnej. Jak na razie nie mogła na nic narzekać. Żyło jej się całkiem dobrze, z bratem utrzymywała kontakt listowy, również z rodzicami.
Lecz to wszystko było chwilowe. Mroczne czasy nastały dla czarodziei, a szczególnie dla mugolaków do których Beth zalicza się. To już nie to samo życie. Ciągłe przesłuchania, włamy do domu, terror na ulicach, to wszystko zaczęło przerażać biedną Watson. Oczywiście stara się zachowywać zimną krew w stresujących sytuacjach i iść na przód. W pracy także zaczęło robić się nieciekawie. Było o krok od zwolnienia, lecz parę osób ulitował się nad Beth. Życie Bethany Watson obróciło się o trzysta sześćdziesiąt stopni.


Czy to koniec?
Bethany Watson
Bethany Watson


Liczba postów : 14
Wiek : 25
Skąd : Limerick, Irlandia
Zawód : sprzedawczyni w księgarni Esy Floresy
Poparcie : brak

https://silencio.forumpolish.com/t229-bethany-watson

Powrót do góry Go down

Bethany Watson Empty Re: Bethany Watson

Pisanie by Bethany Watson Nie Mar 09, 2014 3:19 pm

kp już gotowa zaciesz
Bethany Watson
Bethany Watson


Liczba postów : 14
Wiek : 25
Skąd : Limerick, Irlandia
Zawód : sprzedawczyni w księgarni Esy Floresy
Poparcie : brak

https://silencio.forumpolish.com/t229-bethany-watson

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach