Silencio
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pub Złoty Znicz

3 posters

Go down

Pub Złoty Znicz Empty Pub Złoty Znicz

Pisanie by Narrator Pią Lut 28, 2014 5:29 pm


Pub jest najczęstszym miejscem spotkań członków magicznej społeczności, zamieszkującej hrabstwo. Ośmiokątny budynek, ulokowany na łąkach, z dala od miast czy miasteczek, postawiono z mieszanki drewna i kamienia, z spadzistym dachem pokrytym podniszczoną dachówką. Do grubych, prostych, dębowych drzwi prowadzą trzy wyślizgane schodki.
W środku znajduje się jedynie duża sala oraz pomieszczenie zapleczno-kuchenne, oddzielone od niej ladą baru. Stoliki i krzesła stłoczone są blisko siebie, stanowiąc labirynt dla kelnera. Ściany, niczym nie pokryte, obklejono plakatami magicznych trunków, drużyn quidditcha oraz zespołów. Nie ma tu okien, a jedynym oświetleniem są lewitujące pod sufitem świece.
Narrator
Narrator


Liczba postów : 288

Powrót do góry Go down

Pub Złoty Znicz Empty Re: Pub Złoty Znicz

Pisanie by Chantal D'Argenson Nie Mar 16, 2014 9:44 pm

Kolejny dosyć intensywny dzień w ykonaniu młodej panny D'Argenson zakończył się sukcesem, kiedy przy uzyciu swoich niebanalnych zdolności dedukcji oraz inteligencji doszła do tego, jakim cudem napotkany przez mugoli lis zionął ogniem, a futro miał koloru szmaragdu.. po nitce do kłębka szatynka odkryła, jak inkantacja miała brzmieć.. trochę dłużej musiała myśleć, co idiota rzucający zaklęcie pomylił... by ostatecznie zrzucić na barki innych pracowników próbę odczarowania lisa. Miała przednią zabawę widząc kolejne oparzenia na ich rękach.. kiedy tutaj wystarczyło proste zaklęce detransmutacyjne. Siedziała przy swym biurku blisko godzinę z założonymi rękami, zastanawiając się po cichu, kto i jak zostanie ugodzony. Chantal nie słynęła.. z jak to się nazywało? Miłosierdzie. Była wręcz zdania, że do rozwiązań należało dochodzić samemu, nawet ponosząc przy tym ofiary. Co komu dawało dostać odpowiedź pod sam nos? Jak to ich szkoliło, że tak na prawdę w życiu jest się całkowicie samemu i tylko sobie można ufać? 
Kiedy zabawa rozwijała się w najlepsze, a kawałek draperii zaczął spopielać się kawałek po kawałeczku, Chantal smagnęła różdżką i wszystko wyglądało jak wcześniej. Obeszła lisa dookoła i stuknęła go w głowę. Już po chwili był słodkim, rudym czworonogiem. Wtedy właśnie do sali wszedł szef wydziału, którego Chant powitała skinieniem głowy. 
-Jak zawsza wszystko pod kontrolą.. szkoliłam młodych. -rzuciła w odpowiedzi na jeszcze nie zadane pytanie. Narzuciła na siebie atłasowy, zielony płaszcz podróżny i wyszła z Ministerstwa.. jakby godziny pracy nie były dla niej żadnym ograniczeniem. 
Miała ważne spotkanie w miejscu... które było nader dziwne jak na osobę, z którą miała się spotkać. Z daleka od centrum.. z daleka od jej prywatnego domu.. w Pubie Złoty Znicz. Deportacja pozwoliła skrócić jej podróż dostatecznie, by zjawić się kwadrans przed czasem. Wchodząc do pubu, rozpięła guziki płaszcza i rzuciła na wieszak, który nie śmiał nawet się wyhylić o cal od pionu. Kobieta nie spoglądała na resztę towarzystwa, zamiatając powietrze szeleszczącym cicho materiałem ciemnozielonej szaty.. z tyłu sięgała ziemi, lecz im bliżej materiał był kolan, tak skracał się stopniowo. 
Chantal zajęła miejsce przy wolnym stoliku tuż przy oknie. Założyła nogę na nogę. Po chwili zadumy pstryknęła palcami i młody kelnerzyna podbiegł do niej, o mało nie przewracając paru krzeseł. Rzuciła mu chłodne spojrzenie i zamówiła szklankę ognistej. Ciekawiło ją, co takiego jej przyszły towarzysz rozmowy widział w tym miejscu. Odebrała od chłopaczyny napój, krytykując wymownie jego postawę oraz brudny fartuch. Obróciła szklankę w dłoniach i upiła łyk bursztynowego napoju. 
Uśmiechnęła się pod nosem, myśląc o mężczyźnie, którego miała tutaj spotkać. Esencja dobrego wyglądu.. z silnym charakterem. O tak, młodzieniec nie był byle kim. Sama jego postawa powodowała, że człowiek czuł się jak glizda u jego stóp i nie chciał wchodzić mu w paradę. Chyba, że tą osobą była Chantal D'Argenson. Zdążyła nieco.. powtarzam, NIECO go poznać przez czas ich narzeczeństwa. Ustawione zaręczyny, z których Chant była w sumie zadowolona. Aparycja blondyna była dla niej oszałamiająca.. spojrzenie, jakim ją obdarzał chociażby przypadkiem, przyprawiało o dreszcze. Nie mogła trafić lepiej. 
Mijały kolejne minuty, a szatynka powoli kończyła swój napój. Zostawiał przyjemny, słodko-gorzki smak na podniebieniu, który otrzeźwiał, ale i mroczył podczas takiego nużącego czekania.
Chantal D'Argenson
Chantal D'Argenson


Liczba postów : 6
Wiek : 26
Skąd : Lyon/Londyn
Zawód : Asystentka szefa wydziału eksperymentalnych zaklęć
Poparcie : Neutralna

Powrót do góry Go down

Pub Złoty Znicz Empty Re: Pub Złoty Znicz

Pisanie by Ellard Yaxley Nie Mar 16, 2014 10:51 pm

Ellard. Kwintesencja męskości, połączona z wysublimowanym pięknem, które biło od niego przy każdej możliwej okazji, gdy próbował być czarujący, aczkolwiek nie musiał. On to miał w genach. Po ojcu. Czysta krew, czyli taki człowiek, który nie pochodzi z niemagicznej rodziny. Czy to nie cudownie brzmiało? Dumnie. Zdecydowanie dumnie.
I tak o to spędził popołudnie z Alericem, co by zaznajomić go z aktualną sytuacją swojego życia emocjonalnego. Nie zapomniał o spotkaniu z uroczą Chantal, a co za tym szło, przygotował się na nie, jak gdyby dziewczę było co najmniej z rodziny królewskiej, a przecież wszyscy wiedzieli, że nie jest. Przyjaciółka z lat szczeniacki, jeszcze z okresu bycia w Hogwarckiej świcie. Na samo wspomnienie jej z tego okresu aż coś się działo z nim. Była jedną z tych kobiet, dla których mógłby się zmienić, ale czy chciał? Och nie. Straciłby cały Yaxleyowski urok, a tego przecież nie życzył sobie nikt. Zresztą innych kwestii wymagano, o ile się było dziedzicem. Stabilizacja. Rodzina. Owszem, on to wszystko im da, pozostając nadal nieco rozwiązłym człowiekiem, wszak ukochał wszystkie kobiety, które były dla niego wyzwaniem, bądź były dla niego intrygujące. Jednak teraz postanowił czym prędzej udać się w wyznaczone miejsce przez swoją narzeczoną, by po chwili zdać sobie sprawę z tego, że takie wycieczki były dość ryzykowne, mógł spotkać na swej drodze jedną z kochanek, które niewątpliwie mieszkały w Londynie, być może były nawet czarownicami, jednak on traktował je jak dziwki. Tanie przedmioty, które można kupić. Wejść w ich posiadanie. Nie wiele mu trzeba było, by kobieta rozłożyła przed nim nogi. Dość zabawne, ale w porządku. Niech i tak będzie. Ciągle nosił maskę, nikt nie miał prawa mu zabronić, czyż nie?
I dostrzegł ją siedzącą przy jednym ze stolików – bo jeśli mój mózg czegoś nie wyłapał to przepraszam, ale wierzę, że siedzi przy stoliku jako rasowa dama, a nie jak tania kurwa przy szynkwasie, o ile tu taki był.
-Witaj Chan. Dlaczego wybrałaś takie miejsce, czyżby było Ci źle w domu mego ojca? Cały czas wymaga ode mnie wnuka, i pomimo iż uważam, że powinien go dostać, tak sądzę, że jesteśmy na to jeszcze za młodzi… - Powiedział z lekką nutą żartu w głosie, aczkolwiek doprawdy sądził, że wiek dwudziestu siedmiu lat nie wymaga od niego tego by być ojcem. Chciał potomka. Chciał syna. To zrozumiałe, wszak był prawdziwym mężczyzną, ale gdyby Chan mu powiedziała, że jest w ciąży to zapewne dzisiejszej nocy nie wróciłby do domu
Ellard Yaxley
Ellard Yaxley

Liczba postów : 6
Wiek : 27
Skąd : Londyn, Wielka Brytania.
Zawód : Pracownik Ministerstwa
Poparcie : Czarny Pan

Powrót do góry Go down

Pub Złoty Znicz Empty Re: Pub Złoty Znicz

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach